Historia znaleziona na pewnym anglojęzycznym forum (podobno autentyk, opowiedziana przez jakiegoś czarnucha w więzieniu, ale wiadomo jak jest z wiarygodnością takich historii) i przetłumaczona na język polski przeze mnie. Tekst jest dość długi, ale polecam przeczytać.
No więc jestem zamknięty w celi, od kilku dni czekam na przeniesienie, siedzimy tu w paru chłopaków, kompletna nuda, nie ma nic do roboty oprócz pierdolenia o bzdurach, kopania drzwi i opowiadania historii. Jest z nami taki łeb, małolat– nazywa się Chris, gdzieś tak koło 20stki, wysoki, chudy, głupkowaty, czarny dzieciak z afro w stylu Kobe Bryant z 96tego. Gadamy tak sobie o dupeczkach i różnych przygodach, aż nagle wpierdala się w dyskusję z pytaniem:
- Stary..pieprzyłeś się kiedyś z kaleką?
- Co... ? Weź spierdalaj...
Zachęcony naszą reakcją zaczyna swoją opowieść....
„Emm, kiedy pierwszy raz dołączyłem do armii, stacjonowałem w Virginia Beach...wszyscy wiedzą, że to raj dupeczek. Pewnego razu siedziałem sobie na facebooku i trafiłem na tę sukę. Maniura była kiedyś modelką, nazywała się Alicia. Kurwa...wyglądała jak Gabrielle Union, tylko, że trochę bledsza. No więc, pogadałem z nią pare dni, wysłała mi swoje zdjęcia z czasów, gdy była jeszcze modelką, wyglądała trochę na taką świętoszkę, ale powiedziała mi, że kręcą ją żołnierze. Po jakimś czasie zaczęliśmy gadać przez telefon, opowiadała, że lubi relaks, siedzieć na kanapie i oglądać filmy w wolnym czasie. Kurwa, ja chcę się tylko pieprzyć, a nie umawiać na randki, ale jebać to - czuję, że laska ma potencjał i warto ją rozpracować.
Minął tydzień, czy tam dwa, no i zaprasza mnie do siebie, posiedzieć, pogadać, a potem może wyskoczymy razem na kolację. Powiedziała, że woli podwójną randkę, więc jeśli mam jakiegoś kolegę z dziewczyną to fajnie by było gdybym ich zaprosił. Ustawiłem wszystko z ziomkiem i jego sztuką, umówiliśmy się w Ruby Tuesday na kolację.
Podjeżdzam do niej pod dom tego popołudnia i dostaję smsa, „wejdź do środka, drzwi są otwarte”. No więc wchodzę jak do siebie, szukam jej wzrokiem i nagle słyszę „tutaj jestem” , podążam za jej głosem, wchodzę do salonu, a tam...kurwa...leży, modelka, BEZ JEBANYCH NÓG, na jebanej kanapie jakby to była sesja do Vogue. Od razu zorientowała się po mojej minie, że coś jest nie tak więc mówi do mnie z miną zbitego psa „pozwól mi wytłumaczyć...chodź, usiądź koło mnie”. Myślę sobie, „jebać to, wezmę ją na kolacje, pewnie nikt się z nią nie zadaje. Wyjdziemy, a potem zapomnę o niej na zawsze”.
No więc opowiada mi długą historię, o tym jak kiedyś była modelką (jej twarz i ciało były na to wystarczającym dowodem – no, może kurwa oprócz nóg), no i pewnego dnia miała straszny wypadek samochodowy wracając z balu na zakończenie szkoły, no i od tamtej pory tak żyje. Płakała i w ogóle, aż mi się jej kurwa zrobiło żal. W sumie przez ten widok jej smutnej twarzy, gdy mi o tym mówiła. Jak już skończyła swoją historię, wstaję i mówię do niej „jebać to, jedziemy. Zabieram Cię na kolację”. Jej twarz od razu się rozpromieniła, mógłbyś powiedzieć, że na pewno spodziewała się odmowy i już się do tego przyzwyczaiła, stąd jej reakcja była naprawdę radosna. W sumie to czułem się dobrze, mimo, że spodziewałem się, że to może być dla mnie raczej dość krępujące.
Więc pakuję ten jej wózek inwalidzki do bagażnika, pomagam jej usiąść na fotelu pasażera, przełykam dumę i jedziemy do Ruby Tuesday, spotkać mojego ziomka i jego dziewczynę, którzy już na nas czekają.
Jesteśmy na miejscu i już kurwa mój koleżka gapi się na mnie tym zjebanym wzrokiem. Dla mnie to było taką samą niespodzianką jak dla niego, no i wiedziałem, że ten kutas śmieje się ze mnie w myślach i razem z resztą chłopaków będą się z tego nabijać do końca życia. Część mnie chciała już spierdalać z tej kolacji, ale ta milsza część jakoś przekonała mnie bym został. Więc tak sobie siedzimy, jemy, rozmawiamy, mój ziomek na przeciwko mnie, kaleka Alicia obok mnie, a na przeciwko niej dziewczyna mojego kumpla. Co kilka minut dostaje jakieś zjebane smsy od niego, nie wiem co mnie powstrzymało, że jeszcze mu nie przyjebałem. Nagle, Alicia chyba zorientowała się, że piszemy do siebie wiadomości i zaczęła delikatnie pocierać moje udo, zmierzając w stronę krocza, mimo mojej woli, mój sprzęt zaczynał twardnieć.
Kolacja zjedzona, więc bierzemy rachunek, mówię do kumpla, że widzimy się w bazie, wsiadają do samochodu i zostajemy tylko ja i Alicia. Pakuję ją do fury, wrzucam jej wózek do bagażnika i odwożę do domu. Większość trasy mija w ciszy, bo ciągle dziwnie czuję się z tym, że laska z ujebanymi nogami dotykała mojego fiuta. Jesteśmy już w połowie drogi i nagle, pochyla się nade mną, rozpina moje spodnie i bierze do ust mój sprzęt, jakby nigdy nic. Jestem kurwa w szoku, nie zatrzymuję jej, czuję się zajebiście, ona mruczy, a ja próbuję kurwa nie zwracać uwagi na to, że brakuje jej nóg , ale nie mogę ! Więc patrzę, no i prawie uderzyłem w drzewo, na szczęścięw porę wyhamowałem. Ona gdzieś tam poleciała, jeden z kikutów gdzieś tam merda się w powietrzu i to wystarczy, żebym prawie kurwa umarł na miejscu z obrzydzenia i śmiechu w tym samym czasie...
Jesteśmy pod jej domem, nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby dać jej dokończyć, wstaję, biorę jej wózek i sadzam ją na nim i wiozę pod drzwi. Nagle zaczyna, „no wiesz...mógłbyś zostać jeszcze na chwilkę. Proszę, zostań...”, no i patrzy na mnie tym maślanym wzrokiem, w mojej głowie totalny chaos, aż nagle dostaję informację od moich jaj i myślę „AHHH, JEBAĆ TO”. „Tam, w moim ogrodzie jest ławka, popchnij mnie tam” powiedziała, a ja to zrobiłem.
Słońce zaczyna zachodzić, a, że jej ogródek był dość zarośnięty, sąsiedzi nie bardzo mieli jak nas podglądać, więc siedzimy na ławce pod drzewem, całujemy się, dotykamy, aż nagle łapie mnie w kroku i mówi „podnieś mnie tam!” i wskazuje na jebane drzewo. Podnoszę ją i niosę pod to drzewo, a ona łapie się dwoma rękoma nisko wystającej gałęzi i mówi: „podnieś moją sukienkę i weź mnie!”
Stary....
Pieprzyłem ją, a ona wisiała na jebanym drzewie.
No więc skończyliśmy, ona zachowuje się jakby to był najlepszy seks w jej życiu (kurwa, te ręce jej nie odpadły z wysiłku?!). Żeby nie przedłużać, zanoszę ją do domu, kładę na kanapie, rozmawiamy przez chwilkę. Po jakimś czasie żegnamy się, obiecuje jej, że za tydzień wrócę i gdzieś wyskoczymy (ta, kurwa jasne) i mówię, że jutro zadzwonię.
Wracam do auta, chce otworzyć okno, ale to jebane pokrętło znowu nie działa, walczę z tym chwilę i w lusterku szybkim krokiem zbliża się jakis starszy, wielki skurwiel . Nie zdążyłem nawet wrzucić biegu, ani zamknąć okna, a jego ręka już była w środku przez okno pasażera w stylu „ZACZEKAJ MŁODY”. Nie będę ściemniał. Byłem zesrany na śmierć.
„WIDZIAŁEM WSZYSTKO!” – zaczyna. Myślę jak to sprytnie wytłumaczyć, kurwa, przecież on mnie zastrzeli. Doszło do mnie, że jedyna opcja to opowiedzieć wszystko szczerze, zgodnie z prawdą. Nie zdążyłęm wydusić z siebie słowa, a on nawija :
„Jestem wujkiem Alicii. Widziałem co zrobiłeś mojej siostrzenicy. Widziałem wszystko....chciałem tylko przybiec i podziękować, bo ci wszyscy frajerzy tylko zostawiają ją tam... wiszącą i bujającą się na tej jebanej gałęzi”.
No więc jestem zamknięty w celi, od kilku dni czekam na przeniesienie, siedzimy tu w paru chłopaków, kompletna nuda, nie ma nic do roboty oprócz pierdolenia o bzdurach, kopania drzwi i opowiadania historii. Jest z nami taki łeb, małolat– nazywa się Chris, gdzieś tak koło 20stki, wysoki, chudy, głupkowaty, czarny dzieciak z afro w stylu Kobe Bryant z 96tego. Gadamy tak sobie o dupeczkach i różnych przygodach, aż nagle wpierdala się w dyskusję z pytaniem:
- Stary..pieprzyłeś się kiedyś z kaleką?
- Co... ? Weź spierdalaj...
Zachęcony naszą reakcją zaczyna swoją opowieść....
„Emm, kiedy pierwszy raz dołączyłem do armii, stacjonowałem w Virginia Beach...wszyscy wiedzą, że to raj dupeczek. Pewnego razu siedziałem sobie na facebooku i trafiłem na tę sukę. Maniura była kiedyś modelką, nazywała się Alicia. Kurwa...wyglądała jak Gabrielle Union, tylko, że trochę bledsza. No więc, pogadałem z nią pare dni, wysłała mi swoje zdjęcia z czasów, gdy była jeszcze modelką, wyglądała trochę na taką świętoszkę, ale powiedziała mi, że kręcą ją żołnierze. Po jakimś czasie zaczęliśmy gadać przez telefon, opowiadała, że lubi relaks, siedzieć na kanapie i oglądać filmy w wolnym czasie. Kurwa, ja chcę się tylko pieprzyć, a nie umawiać na randki, ale jebać to - czuję, że laska ma potencjał i warto ją rozpracować.
Minął tydzień, czy tam dwa, no i zaprasza mnie do siebie, posiedzieć, pogadać, a potem może wyskoczymy razem na kolację. Powiedziała, że woli podwójną randkę, więc jeśli mam jakiegoś kolegę z dziewczyną to fajnie by było gdybym ich zaprosił. Ustawiłem wszystko z ziomkiem i jego sztuką, umówiliśmy się w Ruby Tuesday na kolację.
Podjeżdzam do niej pod dom tego popołudnia i dostaję smsa, „wejdź do środka, drzwi są otwarte”. No więc wchodzę jak do siebie, szukam jej wzrokiem i nagle słyszę „tutaj jestem” , podążam za jej głosem, wchodzę do salonu, a tam...kurwa...leży, modelka, BEZ JEBANYCH NÓG, na jebanej kanapie jakby to była sesja do Vogue. Od razu zorientowała się po mojej minie, że coś jest nie tak więc mówi do mnie z miną zbitego psa „pozwól mi wytłumaczyć...chodź, usiądź koło mnie”. Myślę sobie, „jebać to, wezmę ją na kolacje, pewnie nikt się z nią nie zadaje. Wyjdziemy, a potem zapomnę o niej na zawsze”.
No więc opowiada mi długą historię, o tym jak kiedyś była modelką (jej twarz i ciało były na to wystarczającym dowodem – no, może kurwa oprócz nóg), no i pewnego dnia miała straszny wypadek samochodowy wracając z balu na zakończenie szkoły, no i od tamtej pory tak żyje. Płakała i w ogóle, aż mi się jej kurwa zrobiło żal. W sumie przez ten widok jej smutnej twarzy, gdy mi o tym mówiła. Jak już skończyła swoją historię, wstaję i mówię do niej „jebać to, jedziemy. Zabieram Cię na kolację”. Jej twarz od razu się rozpromieniła, mógłbyś powiedzieć, że na pewno spodziewała się odmowy i już się do tego przyzwyczaiła, stąd jej reakcja była naprawdę radosna. W sumie to czułem się dobrze, mimo, że spodziewałem się, że to może być dla mnie raczej dość krępujące.
Więc pakuję ten jej wózek inwalidzki do bagażnika, pomagam jej usiąść na fotelu pasażera, przełykam dumę i jedziemy do Ruby Tuesday, spotkać mojego ziomka i jego dziewczynę, którzy już na nas czekają.
Jesteśmy na miejscu i już kurwa mój koleżka gapi się na mnie tym zjebanym wzrokiem. Dla mnie to było taką samą niespodzianką jak dla niego, no i wiedziałem, że ten kutas śmieje się ze mnie w myślach i razem z resztą chłopaków będą się z tego nabijać do końca życia. Część mnie chciała już spierdalać z tej kolacji, ale ta milsza część jakoś przekonała mnie bym został. Więc tak sobie siedzimy, jemy, rozmawiamy, mój ziomek na przeciwko mnie, kaleka Alicia obok mnie, a na przeciwko niej dziewczyna mojego kumpla. Co kilka minut dostaje jakieś zjebane smsy od niego, nie wiem co mnie powstrzymało, że jeszcze mu nie przyjebałem. Nagle, Alicia chyba zorientowała się, że piszemy do siebie wiadomości i zaczęła delikatnie pocierać moje udo, zmierzając w stronę krocza, mimo mojej woli, mój sprzęt zaczynał twardnieć.
Kolacja zjedzona, więc bierzemy rachunek, mówię do kumpla, że widzimy się w bazie, wsiadają do samochodu i zostajemy tylko ja i Alicia. Pakuję ją do fury, wrzucam jej wózek do bagażnika i odwożę do domu. Większość trasy mija w ciszy, bo ciągle dziwnie czuję się z tym, że laska z ujebanymi nogami dotykała mojego fiuta. Jesteśmy już w połowie drogi i nagle, pochyla się nade mną, rozpina moje spodnie i bierze do ust mój sprzęt, jakby nigdy nic. Jestem kurwa w szoku, nie zatrzymuję jej, czuję się zajebiście, ona mruczy, a ja próbuję kurwa nie zwracać uwagi na to, że brakuje jej nóg , ale nie mogę ! Więc patrzę, no i prawie uderzyłem w drzewo, na szczęścięw porę wyhamowałem. Ona gdzieś tam poleciała, jeden z kikutów gdzieś tam merda się w powietrzu i to wystarczy, żebym prawie kurwa umarł na miejscu z obrzydzenia i śmiechu w tym samym czasie...
Jesteśmy pod jej domem, nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby dać jej dokończyć, wstaję, biorę jej wózek i sadzam ją na nim i wiozę pod drzwi. Nagle zaczyna, „no wiesz...mógłbyś zostać jeszcze na chwilkę. Proszę, zostań...”, no i patrzy na mnie tym maślanym wzrokiem, w mojej głowie totalny chaos, aż nagle dostaję informację od moich jaj i myślę „AHHH, JEBAĆ TO”. „Tam, w moim ogrodzie jest ławka, popchnij mnie tam” powiedziała, a ja to zrobiłem.
Słońce zaczyna zachodzić, a, że jej ogródek był dość zarośnięty, sąsiedzi nie bardzo mieli jak nas podglądać, więc siedzimy na ławce pod drzewem, całujemy się, dotykamy, aż nagle łapie mnie w kroku i mówi „podnieś mnie tam!” i wskazuje na jebane drzewo. Podnoszę ją i niosę pod to drzewo, a ona łapie się dwoma rękoma nisko wystającej gałęzi i mówi: „podnieś moją sukienkę i weź mnie!”
Stary....
Pieprzyłem ją, a ona wisiała na jebanym drzewie.
No więc skończyliśmy, ona zachowuje się jakby to był najlepszy seks w jej życiu (kurwa, te ręce jej nie odpadły z wysiłku?!). Żeby nie przedłużać, zanoszę ją do domu, kładę na kanapie, rozmawiamy przez chwilkę. Po jakimś czasie żegnamy się, obiecuje jej, że za tydzień wrócę i gdzieś wyskoczymy (ta, kurwa jasne) i mówię, że jutro zadzwonię.
Wracam do auta, chce otworzyć okno, ale to jebane pokrętło znowu nie działa, walczę z tym chwilę i w lusterku szybkim krokiem zbliża się jakis starszy, wielki skurwiel . Nie zdążyłem nawet wrzucić biegu, ani zamknąć okna, a jego ręka już była w środku przez okno pasażera w stylu „ZACZEKAJ MŁODY”. Nie będę ściemniał. Byłem zesrany na śmierć.
„WIDZIAŁEM WSZYSTKO!” – zaczyna. Myślę jak to sprytnie wytłumaczyć, kurwa, przecież on mnie zastrzeli. Doszło do mnie, że jedyna opcja to opowiedzieć wszystko szczerze, zgodnie z prawdą. Nie zdążyłęm wydusić z siebie słowa, a on nawija :
„Jestem wujkiem Alicii. Widziałem co zrobiłeś mojej siostrzenicy. Widziałem wszystko....chciałem tylko przybiec i podziękować, bo ci wszyscy frajerzy tylko zostawiają ją tam... wiszącą i bujającą się na tej jebanej gałęzi”.
Najlepszy komentarz (124 piw)
Incognito1984
• 2013-05-29, 19:32
Końcówka zajebista